Czy sztuczna inteligencja zmieni paradygmat makroekonomiczny?
Jako zwolennik zasad wolnego rynku z dużą nieśmiałością podchodzę do wszelkich opinii, u których podstaw leży jakkolwiek rozumiana idea zastąpienia tego, co nazywamy kapitalizmem.
Z historii wiemy, że tego typu idee, jakkolwiek niejednokrotnie pozornie logiczne, a nawet szczytne, w najlepszym razie nie sprawdzały się w praktyce, a najczęściej prowadziły do ewidentnych wynaturzeń, a w konsekwencji — do katastrofy.
Dość wymienić eksperymenty komunistyczne z okresu XX-wieku, które prowadziły nie tyle nawet do problemów natury makroekonomicznej, ale również do wojen i wymordowania wielu milionów osób.
Również późniejsze eksperymenty, nazywane już „socjalistycznymi”, prowadzone w krajach rozwiniętych, choć nie doprowadziły do tak efektownej katastrofy, to jednak, pomimo całego zgromadzonego na Zachodzie bogactwa, sprowadziły nań stagnację i osłabiły pozycję względem reszty świata.
Czy więc możliwe jest podważenie wolnorynkowego paradygmatu makroekonomicznego w taki sposób, żeby nie doprowadziło to przynajmniej do znacznego osłabienia gospodarki kosztem tyleż pozornego, co chwilowego komfortu obywateli?
Wydaje się, że tak. Co więcej, być może jest to nieuniknione. Ten paradygmat może zmienić rozwój sztucznej inteligencji w połączeniu z robotyką.
W jaki sposób?
Od zarania dziejów ograniczone zasoby ścierają się z (teoretycznie) nieograniczonymi potrzebami. Za sprawą sztucznej inteligencji może się to zmienić. Z jednej strony potrzeby wielu z nas stają się coraz bardziej ograniczone, bo przenoszą się w dużej mierze do swiata wirtualnego, a z drugiej — wszystko wskazuje na to, że sztuczna inteligencja może drastycznie zmaksymalizować efektywność pozyskiwania zasobów.
To wszystko może sprawić, że ilość zasobów dostępnych (potencjalnie) na świecie znacząco przewyższy zapotrzebowanie ludzkości i praca większości z nas może stać się po prostu zbędna.
W takiej sytuacji najbardziej racjonalnym rozwiązaniem okaże się, na przykład, wypłacanie jakiejś formy bezwarunkowego dochodu podstawowego i wykonywanie pracy zarobkowej wyłącznie przez osoby oczekujące od życia więcej niż tylko podstawowego poziomu egzystencji.
Zastrzeżenia
Powyższe, nieco obrazoburcze, rozważania mają kilka słabych stron. Przede wszystkim dotyczą przewidywania przyszłości, które, jako takie, jest obarczone dużą niepewnością. Ponadto, jak wiemy z historii, estymacje odnośnie przyszłych potrzeb ludzkości bywają niedoszacowane. Może się okazać, że sztuczna inteligencja poszerzy nasze horyzonty do tego stopnia, że również nasze potrzeby drastycznie wzrosną (np. pojawią się realne możliwości eksploracji kosmosu).
Istnieje również, trudny do pominięcia, aspekt społeczny. Konsekwencje wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego lub podobnych rozwiązań mogą być na tyle negatywne (vide eksperyment Calhouna), że lepszym rozwiązaniem może okazać się, na przykład, drastyczne skrócenie czasu pracy i rozdzielenie jej pomiędzy podobną liczbę osób, jak obecnie.
Podsumowanie
Dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji rzeczywistość zmienia się obecnie szybciej niż kiedykolwiek. Warto zdać sobie świadomość z tego, że wiele rozwiązań, które jeszcze niedawno wydawały się absurdalne, a obecnie nadal uważane są za szkodliwe i niecelowe, niekoniecznie muszą się takimi okazać w nieodległej nawet przyszłości.